literature

FrUK: Sacrifice Part2

Deviation Actions

SadakoKanda's avatar
By
Published:
926 Views

Literature Text

Sala była duża jednak pomimo sporej ilości gości wcale nie było tłoczno. Wokoło panował gwar rozmów i brzdękanie kieliszków. Stoły nakryte były śnieżnobiałymi obrusami na których lśniły talerze i półmiski z jedzeniem. Sala udekorowana była wstążkami błękitno-czerwono-białymi oraz herbacianymi różami. Wszystko było pomysłem Francisa i z jego kieszeni zostało zakupione. Arthurowi aż wnętrzności wywracały się na drugą stronę kiedy przypomniał sobie iż jego kraj cierpi z powodu załamania na rynku a ten żabojadzki kraj pławi się w luksusie. Wesele przeciągnęło się aż do późnego wieczora i teraz pomieszczenie wypełniało światło kryształowych żyrandoli. Anglia nie miał ani ochoty na rozmowy, ani alkohol a pierwszy taniec z bólem zatańczył. Dzięki Bogu potem udał iż źle się czuje i nie musiał tańczyć dalej choć w dobrym tonie wypadało zostać na przyjęciu do końca. Zapach perfum i głośność ludzi przytłoczyła Arthura, który był i tak już wystarczająco zmęczony. Obejrzał się tylko na Francisa, który z delikatnym uśmiechem zabawiał kobiety w modnie ubranych strojach, chichoczące od żartów Francji. Bez słowa wstał od stołu i prześlizgnął się wokół gości całkiem zręcznie nawet umykając czujnemu wzrokowi królowej. Cicho wyszedł na pusty taras skąpany po części w mroku i odetchnął głęboko. Powietrze było mroźne jednak dużo czystsze jak w centrum miasta. Zamknął drzwi odcinając się od jazgotu z wewnątrz i spojrzał szmaragdowymi oczami w górę na srebrną tarczę księżyca i ledwo powstrzymywał łzy. Anglia znów zagryzł wargę niemal do krwi i usłyszał cichy szelest. Opuścił szybko głowę i ujrzał przy balustradzie Amerykę. Chłopak ubrany był w mundur lotniczy z całą masą odznaczeń i czapeczką lekko przekrzywioną na ulizanych blond włosach. „Galowy strój” – pomyślał Anglia „Ubrał się tak na mój ślub?”
- Alfred – spróbował zacząć miło Arthur podchodząc do wyższego blondyna. – Nie dostrzegłem cię. – zagadał z udawanym uśmiechem. O dziwo wychodziło mu to naprawdę dobrze jakby sama chęć udawania szczęśliwego przy Alfredzie wystarczała do bycia wesołym.
- Nic dziwnego. – odparł po chwili ciszy Ameryka cichym głosem, niepodobnym do niego zresztą jego bezszelestne siedzenie tutaj także nie było podobne do rozkrzyczanego bohatera. – Na ślubie zresztą też mnie nie było. – dodał niby od niechcenia wpatrując się cały czas w kamienną balustradę tarasu oddzielającą kamienną podłogę od traw i żywopłotów.
- Coś się stało? – spytał nieśmiało zielonooki podchodząc do byłego wychowanka. – Porwali twój samolot? - zażartował jednak od razu pożałował swoich słów. Ameryka podniósł gwałtownie wzrok na Arthura, który dostrzegł czerwone policzki i błyszczące, pohmurne oczy.
- Nie chciałem tam być! Nie chciałem abyś za niego wychodził! – powiedział podniesionym głosem zaciskając dłonie w pięści. – Nie powinieneś…
- Musiałem dla dobra kraju. – wyjaśnił spokojnie Arthur.
- Wcale nie musiałeś się upokarzać! Ani, ani… - Alfred zagryzł dolną wargę i opuścił głowę pochlipując.
- Alfie. – powiedział Anglia łagodnym głosem błyszcząc zielonymi oczami. Nawet nie zdał sobie sprawy jak nagle przestał myśleć o tej idiotycznej sprawie w sposób dobijający go a zajął się zrozpaczonym Ameryką. – Proszę nie zachowuj się jak dziecko i…
- Ja cię kocham! – krzyknął niebieskooki podchodząc do Arthura i łapiąc go za ramiona. – Kocham cię nad życie i to ja powinienem być dzisiaj na miejscu Francji! – krzyknął patrząc głęboko w szmaragdowe oczy, które wpatrywały się w niego ze zdziwieniem i szokiem.
- Al, o czym ty bredzisz? – wydukał z ciebie mrugając powiekami czym chyba jeszcze bardziej zdenerwował wyższego blondyna, który mocniej zacisnął dłonie na ramionach Arthura i potrząsną nim.
- Kocham cię! Nie jak ojca lecz jak…jak… - nie chciał dalej mówić zbędnych słów. Nachylił się i pocałował Anglię w usta. Arthur rozszerzył oczy i chwilę stał w szoku by nagle wyrwać się z uścisku Alfreda i odepchnąć go od siebie.
- Co ty wyprawiasz?! – wrzasnął wycierając usta rękawem sukni. – Czy ty oszalałeś! – krzyknął Anglia robiąc krok do tyłu. – O czym ty bredzisz?!
- Nie bredzę! – bronił się żarliwie Al. – Kocham cię! Chce byś był ze mną a nie Francją.
- Przestań! Jesteś dzieciak co ty wiesz o miłości!?
- A ty kochasz Francisa? – Ameryka zmienił nagle temat a Arthur zmieszał się.
- T-to jest nieważne. – odpowiedział po chwili Arthur i splótł palce obu dłoni patrząc w bok. Alfred znów wykorzystał moment i wplątał palce we włosy opiekuna i namiętnie go pocałował. Arthur jęknął zaskoczony.
- Wiem, że ty także mnie kochasz. – Ameryka szepnął w usta kochanka i wyczekiwał odpowiedzi z żarem w oczach owiewając przyśpieszonym oddechem usta Arthura. Zielonooki otworzył usta i już miał się odezwać kiedy skrzypnęły drzwi na taras i słychać było głośne „Mon Dieu” wypowiedziane z głębokim westchnięciem. Arthur natychmiast odskoczył od Alfreda i spojrzał w kierunku drzwi. Ameryka także spojrzał w tamtą stronę z nienawiścią.
- Francis. – syknął niebieskooki groźnie patrząc na Francję, który stał trochę zaskoczony a trochę wyprany z emocji.
- To nie tak! – zaczął tłumaczyć Arthur podchodząc do męża i kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. – Mogę wszystko wyjaśnić! – dodał z łzami w oczach. Nie mógł sobie teraz pozwolić aby Francja zerwał umowę o pomocy finansowej za zdradę w noc poślubną. Alfred zachwiał się z wściekłości i już miał coś powiedzieć kiedy dwaj ochroniarze wyrośli za Francisem i podeszli do niego niemal natychmiast obezwładniając. Arthur spojrzał na to z przerażeniem jednak Francja samym wzrokiem zabronił mu interwencji. Ochroniarze z łatwością wynieśli Alfreda, który z początku szarpał się jednak widząc brak reakcji opiekuna złagodniał. Teraz Francja i Anglia stali sami na tarasie. Znów milczeli jednak była to tylko cisza przed burzą.
*Mój Boże

Bo namówiono mnie bym jednak wrzuciła XD
Wiem, że słabe no ale...
Do u wanna trzecia część? XDXDXD



PART 1 - [link]
© 2013 - 2024 SadakoKanda
Comments144
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Emo0Girl's avatar
jak ci idzie pisanie 3 części? Nie mogę się doczekać, żeby przeczytać jak to się skończy.